poniedziałek, 25 czerwca 2012

31. Zimowa miłość

Kocia Kronika

21 Luty 2010

Dochodziłam już do wybiegów wielkich kotów (tygrysy, lwy), gdy usłyszałam charakterystyczne, głośne ryki. Wiadomo już było, co się święci - Ratu jest w rui i jak zawsze musi o tym wiedzieć połowa ogrodu zoologicznego. 

^Zimowa monotonność
Kiedy doszłam do wybiegu tygrysów sumatrzańskich (do tzw. "drugiego wybiegu"*), ujrzałam parę kotów... wylegujących się na samym końcu ekspozycji, na "betonowych skałach" (jak ja to nazywam). Wbrew pozorom, śniegu prawie tam nie było, a drapieżniki mogły powygrzewać się w promieniach zimowego słońca.
Nagle tygrysica wstała, lecz tylko po to, aby zmienić miejsce wypoczynku. Ziewnęła głęboko, ukazując swe wielkie kły. Teraz miała doskonały widok na zwiedzających, których w dniu dzisiejszym było bardzo niewielu.


^Ratu i Andy
Nie zraziłam się i wkrótce moja cierpliwość się opłaciła. Po kilkunastominutowej drzemce Ratu znów wstała. Andy, który był dziś wyjątkowo wrażliwy na każdy ruch tygrysicy, obserwował ją dokładnie, a gdy ona  skierowała się w stronę "pierwszego wybiegu", pomaszerował za nią, dosłownie depcząc jej po ogonie. Samica zatrzymała się przy drzewie, aby dokładnie je obwąchać; natomiast majestatyczny Andy obszedł cały teren. 
Wracając, przeszedł obok tygrysicy. Wtedy Ratu stanęła na tylnych łapach, a przednimi objęła dość szeroki pień. Zachowywała się trochę jak mały kociak. Chciała bawić się z leciwym samcem, choć on nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi. No cóż, tym razem musiała pobawić się sama. Jednak kiedy, samiec kompletnie zniknął jej z oczu, z powrotem zamieniła się w poważnego tygrysa i powróciła na "drugi wybieg".
*
^Ciepłe powitanie
Koty ujrzałam dopiero, gdy Ratu wyszła z groty. Skierowała się w stronę sosny (rosnącej mniej więcej na środku tygrysiego terytorium), lecz za nim do niej doszła wywęszyła jakiś ciekawy zapach. W wytarzaniu się w nim, nie przeszkadzał jej nawet zimny, połyskujący w słońcu puch, którego w tym roku nie oszczędziła nam matka natura.


^Szeptanie do ucha... W tygrysim stylu.
Andy, który będąc w jaskini stracił ją z oczu, natychmiast wychylił swój wielki łeb. Po chwili znajdował się już przy samicy. Przywitali się ciepło, ale wnet Andy zaczął szczerzyć do niej swe zęby. Klasyczne znaczenie takiego zachowania to okazanie agresji, lecz tutaj jakoś to nie pasowało. Była to bardziej mieszanka różnorakich uczuć czy emocji niż tylko coś czysto negatywnego. Cóż, mnie pozostaje jedynie określić to zachowanie mianem "zachowania X" (które z resztą występuje także u lwów...).

^Zabawa?
Ratu powstała i podeszła do sosny (do której wcześniej z wiadomych przyczyn nie doszła). Andy stał jak wryty, tylko od czasu do czasu patrząc na partnerkę. Po dokładnym obwąchaniu iglastego drzewa, Ratu powróciła do Andy'ego, witając go pacnięciem w głowę. Położyła się na plecach i... chciała bawić się dalej. On jednak znów zaczął prezentować swe uzębienie. 


^Andy i Ratu
Kiedy samica zauważyła, że nie uda jej się nakłonić starego samca do harców, powstała.


^Uśmiech!
Nie brała sobie zbyt poważnie jego zachowania, a on dalej się do niej szczerzył (teraz przypominało to trochę nieudany uśmiech). W końcu koty się rozeszły, albo raczej ona odeszła, a Andy pozostał, aby oznakować teren. 


^Andy
Wielkie drapieżniki pospacerowały jeszcze trochę po śniegu. Zima im niestraszna! W końcu, po długich fotograficznych obserwacjach, zostałam zmuszona opuścić ogród. Kiedy byłam już w połowie drogi powrotnej, do moich uszu ponownie dobiegły donośne ryki. Chyba nikt nie ma wątpliwości, do kogo mogły należeć...
Galeria


***
*kompleks wybiegów wielkich kotów (tygrysy i lwy) tworzą trzy wybiegi, licząc od strony głównego wejścia (kierunek, z którego szłam) - pierwszy i drugi - teren tygrysów sumatrzańskich oraz trzeci i ostatni - ekspozycja lwów; takimi nazwami, tj "drugi wybieg", "pierwszy wybieg" posługuję się także na blogu;
***
Informacje
- Notka z dnia 26.07.2010r., napisana na blogu Felidae - poprzedniku Perfekcyjnych.
- Zdjęcia wykonałam w ZOO warszawskim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz