sobota, 22 czerwca 2013

64. Wiosenna wystawa kotów


19 maja 2013r.
Osiemnastego i dziewiętnastego maja, w Warszawie, odbyła się Międzynarodowa Wystawa Kotów. Pierwszy raz miałam okazję być na wystawie zorganizowanej przez... TICA. Przywiązana do wystaw FIFe*, trochę nieufnie podchodziłam do tej organizacji felinologicznej. Jednak wieść o pojawieniu się kota egipskiego mau, tureckiej angory oraz Jungle, natychmiast rozwiała wszelkie wątpliwości. Dziewiętnastego maja, rano, już byłam w drodze.
Początkowo hala, w której odbywała się wystawa, wydawała się niezbyt duża... Jej centralne miejsce zajmowali wystawcy, natomiast boki przyozdobione były kolorowymi stoiskami, z wyjątkiem prawej strony od wejścia, gdzie znajdowało się pięć ringów.
Jednak ilość ras, odmian... Po prostu samych kotów była naprawdę imponująca. Jednocześnie działał tam rodzaj magii, gdyż o "przytłaczających tłumach" nie można było mówić (pomimo sporej liczby zwiedzających). Co prawda, wystarczyło, by hodowca wyjął swojego zwierzaka z klatki i nieco się z nim pobawił, by dookoła zgromadziły się małe dzieci, rodziny, pary... czy fotografowie.

^Mainkun

Mimo że pierwszą rasą, jaką zobaczyłam, były oczywiście Jungle, to jak na złość (czytaj - z wrażenia) nie udało mi się wykonać dobrego zdjęcia... Ruszyłam więc dalej. Kolejna piękność - piękny, duży rudzielec - maine coon, dostojnie wypoczywający na dnie klatki.
Następnie na mojej drodze stanął między innymi delikatny, biały, o lekko pokarbowanym futerku Devon Rex. Jego uwagę przykuwał ruch, gdzieś z boku wielkiej hali.

^Kociak brytyjski długowłosy

Każdy zna brytyjskiego krótkowłosego. Z wyglądu przypomina bardziej "maskotkę niedźwiadka", niż drapieżcę ogródkowego. Cóż więc powiedzieć o brytyjskim długowłosym, którego zjawisko "cielesnej puszystości" potęgował długi włos - jedyna różnica między nim, a krótkowłosym kuzynem. Tym razem zaprezentował się mi czekoladowy, młody okaz o niesamowicie puszystym futerku. Już zdradzał przyszły charakter, typowy dla rasy, dość niechętnie bawiąc się "piórkami na patyku".

^Rosyjski niebieski podczas zabawy

Rosyjski niebieski o wyrazistych, zielonych oczach oraz rozetowane Bengale - następne rasy, przy których zatrzymałam się na dłużej.
Smukły, niebieski "Rusek", jak określa się tę rasę potocznie, po początkowym zaprezentowaniu się, zaczął szaleć za zabawką. Natomiast dwa młode koty bengalskie wypoczywały w klatce, na hamaku, z czego jeden przyglądał się nam z ogromną ciekawością.

^Koteczka rasy Szkocki Fold

Po obejściu połowy wystawy, zatrzymałam się przy ringu.
Prezentowanie kotów przez TICA różni się od prezentacji przez inne stowarzyszenia (tą różnicą TICA bardzo się chlubi) - zwierzęta można oglądać z niewielkiej odległości.
Na hali przygotowane były nawet krzesła, które od stołu (gdzie koty walczyły o ocenę) oddzielała mała przestrzeń. To umożliwiło mi dogodne obserwacje rasowych piękności.

^Moje pierwsze zdjęcie egipskiego mau

Całe pięć ringów stanowiło dla mnie wyzwanie. Wiedząc, że moje upatrzone rasy kiedyś się pojawią*, musiałam mieć oczy szeroko otwarte.
Przewinęły się Ragdolle, bengalskie, gdzieś norweskie leśne... I wtedy pojawiła się Singapura - pierwszy raz  zobaczyłam najmniejszą rasę kotów na żywo... Ale na tym nie koniec - zaraz na scenę wkroczyły egipskie mau - kolejna, zupełnie nowa dla mnie rasa. Dzięki uprzejmości Właścicielki, wykonałam pierwsze ujęcie (zaprezentowane na górze).

^Egipski mau pozujący do portretu.

Wkrótce, dzięki uprzejmości Pani Hodowczyni, zrobiłam zdjęcie także drugiemu okazowi egipskiego mau. Stojąc i obserwując wydarzenia z ringu, nawiedziła mnie myśl: czy to nie był ostatni raz, gdy fotografuję tę piękną rasę? W końcu przybyłam przede wszystkim dla niej. Przypominało to trochę ryzykowną grę - na co postawić, by nie stracić jedynej szansy? Czy więc skupić się na Singapurze, poczekać na angory, czy przejść się po hali - a może gdzieś właśnie pozowała do zdjęć jakaś rzadkość?
Odeszłam od ringu zaraz po drugim wystąpieniu kota singapurskiego. W pewnym momencie moje serce zabiło mocniej, a kroki stały się szybsze. On tam był - smukły, pełen życia, o dużych, ciemno obramowanych oczach, egipski mau. Wyglądał jak wyjęty z jakiejś starej ryciny - pomimo żywiołowości, czasami całkowicie zamierał w bezruchu i przypominał posąg egipskiej bogini Bastet.

^Polująca kotka Jungle

Po długiej sesji egipskich mau ponownie zrobiłam "ósemkę", prowadzona rzędem klatek, ale gdy moje oczy ujrzały ruch, tuż przy wejściu... Wiedziałam, że to oznacza tylko jedno - Jungle wyszły z kryjówki. Młoda kotka biegała w tą i z powrotem za kolorową zabaweczką. W przeciwieństwie do mau, nie opanowała umiejętności zamierania w bezruchu, co trochę utrudniło sfotografowanie jej. Chyba że właśnie czaiła się do skoku...

^Kotka brytyjska

Zrobiłam jeszcze kilka "rund" po całej hali. A to zahaczyłam o ring, a to wypatrzyłam prezentację jakiegoś kota... I tak, podziwiałam jeszcze maine coony, burmskie, brytyjskie oraz syberyjskie. Na ringach pojawiły się także: norweski leśny i Amerykański Curl.
Kiedy teraz wspominam tę wystawę, muszę przyznać, że już dawno nie przeżyłam czegoś podobnego. Dowodem są zdjęcia - całe pięć folderów na komputerze... Cóż, połączenie szeregu wspaniałych kotów i miłośnika fotografii nie mogło zakończyć się inaczej. Pozostaje mi czekać na kolejną imprezę TICA w Warszawie. A na zakończenie relacji prezentuję ostatnie ujęcie...


__________
*FIFe - międzynarodowa organizacja felinologiczna; zrzesza kluby i hodowle, ustala własne wzorce oraz organizuje wystawy; jak każda organizacja posiada własną listę zatwierdzonych ras, ich wzorce oraz sposób prezentacji i oceny kotów na wystawie.
*Każdy kot musiał "przejść" przez wszystkie pięć ringów. Jednak ja nie miałam czasu na długie wyczekiwanie.
***
Informacje
- Zmiana muzyki w podstronie "Blog z muzyką!". Tym razem coś letniego, idealnie wpasowującego się w gorącą i duszną pogodę. Zapraszam do czytania postów o egzotycznych kotach (i nie tylko!), słuchając utworu Thomasa Newmana, z filmu "Seria niefortunnych zdarzeń"!

niedziela, 16 czerwca 2013

63. Lampart - wszystkowidzący


Posłuchaj: Klaus Badelt - Godspeed (z filmu "The Time Machine")
Wysuszone kępki płowych, wysokich traw, powciskanych między ogromne głazy, delikatnie drgały w porannej bryzie. Jasna, błękitna płachta zaciągnęła się na całym niebie i kończyła się dopiero na pobliskich, kamienistych szczytach. Ptasi śpiew niósł się w tej dziwnej, górskiej krainie, odbijając się o strome wzniesienia. Co jakiś czas drobne, skrzydlate stworzonko przemknęło, jakby zawieszone na linie, między dwoma, samotnymi krzewami.
Nagle dwa, szare ślepia zajaśniały pośród ciemności kamiennego wykrotu. Na powierzchnię wyłonił się smukły kot o długim ogonie i bystrym spojrzeniu.
Nie zachwiało to jednak tutejszej harmonii. Ptaki dalej śpiewały swe gardłowe melodie, a wiatr igrał z trawami. Złociste futro zdobione czarnymi rozetami włączyło się do gry światła i cienia, wszak nieodłącznej na scenie z mozaiką tysiąca skał. Stworzenie poruszało się cicho i dyskretnie, a zarazem pewnie. Każdy krok stawiało jak król tych ziem. Ostre promienie porannego słońca oświetlały jego giętkie ciało, zawieszone na niezbyt długich łapach.
Łowca z wielką gracją wskoczył na potężny głaz, stojący na tym szlaku od setek lat, a jego czarne rozety zafalowały na płowym tle. Choć to nieprawdopodobne, przez moment wyglądały jak setki oczu... Może nie bez przyczyny lampart (Panthera pardus) nazywany jest "wszystkowidzącym"?

^Lampart zwany jest także panterą.

Parę faktów
W dzisiejszym poście, jak pewnie się domyślacie, przyjrzymy się bliżej samej panterze. Nie pominiemy ani długiego ogona, ani zaokrąglonych uszu, ani wspaniałego, złocistego futra. Zaczniemy jednak od... metryczki.
Dł. ciała
100-190 cm
Dł. ogona
60-100 cm
Wys. w kłębie
45-80 cm
Waga
35-85 kg
Samce są o wiele większe i silniejsze od samic. Pazury mogą się chować.
Sylwetka jest w gruncie rzeczy smukła. Samce są trochę podobne do jaguarów, chociaż wciąż pozostają mniej muskularne. Łapy niezbyt długie, przez co kot wydaje się mniejszy.
Ogon długi, pokryty ciemnymi plamami, zakończony białą plamką; pomocny w pościgach, skokach i przy wspinaczce po drzewach.
Barwa sierści niezwykle zmienna - od piaskowej, kremowej (np. lampart perski) przez płowy do złocisto-pomarańczowego (np. lampart chiński).
Łapy, klatka piersiowa, pysk i podbrzusze nakrapiane. Dodatkowo mniej więcej na klatce piersiowej znajduje się "naszyjnik", powstały z podłużnych, poprzecznie ułożonych plam. Tułów (boki ciała, uda) pokryte są rozetami (ich wielkość również zależna od podgatunku).

Lamparta można porównać do orkiestry. Każdy element z jego budowy składa się na perfekcyjnego łowcę; niczym pojedynczy instrument, który bez innych nie stworzy wielkiej orkiestry.



Cechy rozpoznawcze
...Drapieżca zeskoczył z ogromnego głazu. Jego ciało, zawieszone na niezbyt długich łapach, było smukłe i jednocześnie mocne. Każdy krok przepełniały siła i swoista potęga. W końcu to czwarty pod względem wielkości kot świata.
Tylko sobie znaną ścieżką wędrował cały poranek. Jego złociste futro z czarnymi, kontrastującymi rozetami doskonale zlewało się z kamienistą krainą, w której przyszło mu żyć. Długi, wręcz bardzo długi ogon, zakończony białą plamką, podrygiwał nerwowo od czasu do czasu. Trudno powiedzieć, w jakim celu łowca przemierzał swe królestwo - czy jedynie je patrolował, a może szukał zdobyczy? Doskonały kamuflaż, idealne proporcje ciała oraz wyostrzone zmysły sprawiały, że jeśli by się postarał - mógł być o krok dalej od ofiary.
Przystanął na chwilę. Poczuł jakiś zapach. Zbliżał się w końcu do stromego wzniesienia. Kto wie, co czaiło się w pobliżu? Ciemnoszare poduszeczki łap wyciszały chód, więc ewentualna zdobycz na pewno nie zdawała sobie sprawy z jego obecności. Szarymi oczami lustrował okolicę, lecz w osiągnięciu całkowitego skupienia przeszkadzały mu muchy, latające wokół zaokrąglonych, czarnych, z charakterystyczną, białą plamą uszu. Wreszcie, pochylony, ostrożny i napięty "wszystkowidzący lampart", zniknął za jedną z wielkich skał.


^Dwa podgatunki lamparta: chiński (na górze) i perski.

Symbolika futra
Lampart intrygował ludzkość od zawsze. Zobaczenie go w naturze nie jest już aż takim cudem, jak jeszcze parę wieków temu. Jednak kot, który wychodził na łowy w najciemniejsze noce, gdy nawet księżyc nie miał dość odwagi, by się ukazać, wciąż pobudza ludzką wyobraźnię i wzbudza respekt. A tam gdzie strach i wyobraźnia wchodzą sobie w drogę, tam powstają niestworzone historie i fantastyczne mity, jak chociażby te o lamparcim futrze. Warto wiedzieć, że rozety kojarzą się niektórym z oczami (stąd "wszystkowidzący"), natomiast inni uważają je za piętno, wypalone za niegodziwe czyny.

^Młody lampart chiński. Podczas robienia tego zdjęcia, rozbroiła mnie nie tylko poza kota, ale także jego spojrzenie oraz łapa jednego z rodzeństwa oparta na puszystym brzuchu.

***
Bibliografia
1. Tworząc "metryczkę" pomagałam sobie:
- Elisabeth Keller, "Leksykon zwierząt/Ssaki", Warszawa 2001
2. Symbolika futra:
- Lampart, reż. Karen Bass, BBC Worldwide Ltd, 2000
***
Informacje
- Zdjęcia wykonałam w łódzkim i płockim ZOO. Tekst jest mojego autorstwa.
- Nadchodzi kolejny, dziwny tydzień, w którym mogę być niestety nieobecna w blogosferze!