wtorek, 24 grudnia 2013

Święta, święta!


Chciałabym życzyć Wam pięknych, ciepłych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia! Spełnienia marzeń, dużo radości i zdrowia, bogatego Mikołaja a także... "wszystkiego miauczącego, mruczącego i puszystego" :D.
A w nowym roku życzę Wam wielu sukcesów, nowych przyjaźni, nowych, dobrych doświadczeń, czasu na rozwijanie pasji i po prostu, by nadchodzące 365 dni były lepsze niż ostatnie 365 dni : P.
Wszystkiego najlepszego!
Neva, Kicia i Denar

***
Krótkie informacje
- W blogosferze pojawię się najprawdopodobniej po Świętach, a wtedy zajrzę na Wasze blogi, poczytam posty i odpowiem na komentarze - blogowe jak i "listowe" ;). Jeszcze raz - wszystkiego dobrego!!!
- Czapka: gallery.yopriceville.com

niedziela, 15 grudnia 2013

68. Fotorelacja z wystawy


14 września 2013
Dzisiaj cofniemy się trochę w czasie (tak, ostatnio to moja specjalność)... Czternastego i piętnastego września w Warszawie odbyła się kolejna, kocia wystawa. Już w lecie snułam plany, by wpaść na tę dobrze zapowiadającą się imprezę. Ogólnie rzecz biorąc, w wystawie brało udział ponad trzysta kotów! Choć wszystkie były ujmujące, nie zabrakło oczywiście perełek.
Zapraszam na ten krótki post, albo raczej fotorelację, po miesięcznej przerwie. Miłego czytania... i oglądania :).

^Maine coon

Pierwszy kot, któremu udało mi się zrobić w miarę udaną sesję. Młody maine coon o niesamowitych oczach z ogromnym zapałem bawił się kolorową zabaweczką.

^Turecki van z hodowli Celtur*PL

Kiedy tylko dowiedziałam się, że pojawią się tureckie vany, wiedziałam, że to ten dzień... Wreszcie, po tylu latach czekania, pojawiła się szansa na sfotografowania tej niezwykłej rasy na wystawie!
Dopisało mi niezwykłe szczęście. Klatka vanów umiejscowiona była tuż obok okien, dzięki czemu miałam wystarczająco dużo światła. Nawet model był chętny do współpracy, nie kryjąc się w gdzieś po kątach. Swoimi różnobarwnymi oczami wpatrywał się prosto w obiektyw.

^Ragdoll

Nie ma co ukrywać, ragdolle były priorytetowym celem mojej wyprawy. Ku mojej ogromnej radości, na wystawie pojawiło się wiele "szmacianych lalek". Miałam więc sporo okazji do porozmawiania o rasie tudzież sfotografowania jej. W porównaniu do żywiołowych burmilli i bengali, ragdolle wykazywały się zazwyczaj większym spokojem (nie licząc młodego, siedmio-miesięcznego kocurka, który w swej klatce szalał w najlepsze za małym, pogniecionym papierkiem).

^Jeden z kotów bengalskich

Takich kotów bengalskich, jak na wrześniowej wystawie, dawno już nie widziałam. Piękne, wdzięczne i eleganckie, o najprawdziwszych lamparcich rozetach i dużych oczach wzbudzały zachwyt wśród wielu zwiedzających. Ten na górze był sąsiadem pewnego ragdolla. Podczas, gdy "szmacianej laleczce" udało mi się wykonać wiele ostrych ujęć, bengalowi zrobiłam tylko jeden portret.

^Korat z hodowli Sezerp*PL

Już miałam iść dalej, gdy kątem oka dostrzegłam szarego kota, jednak nie podobnego ani do brytyjskiego krótkowłosego, ani do rosyjskiego niebieskiego. Zaintrygowana widokiem, podeszłam bliżej. I wtedy zdałam sobie sprawę, że pierwszy raz w życiu stoję naprzeciw korata. Niezmiernie cieszyłam się, mogąc sfotografować tę wystawową rzadkość. Pewnie następna okazja nieprędko się powtórzy...

^Angora turecka BUDDA PERŁA ANGORY z hodowli Lunika*PL

Kolejnym, pięknym kotem, którego dane było mi ujrzeć, była turecka angora. Tak, jak w przypadku korata, nie przypuszczałam, że uda mi się ją zobaczyć, co dopiero sfotografować. Jednak los lubi zaskakiwać! Ze śnieżnobiałym kotem spędziłam dobre kilka minut. Od razu rzuciły mi się w oczy charakterystyczne, szlachetne rysy pyszczka, które, nie wiedzieć czemu, kojarzyły mi się z wizerunkiem greckiego Apolla :)...

^Kotka tonkijska z hodowli Elfa*PL

Drobniutka koteczka tonkijska z ciekawością przyglądała się moim poczynaniom. Z nią również spędziłam sporo czasu. Z jednej strony widać było jej lekkie zmęczenie, gdy położyła łebek na miękkim legowisku. Jednak z drugiej strony zainteresowanie "pstrykającym aparatem" przewyższyło wszystko i zwierzątko, co jakiś czas spoglądało prosto w obiektyw swymi dużymi, zielonymi oczami. Bardzo urzekło mnie w niej ubarwienie; bo w końcu każda szylkretowa kotka jest niepowtarzalna.

^Kot abisyński z hodowli Sheli*UA

Nieopodal kotki tonkijskiej prezentował się wysmukły Abisyńczyk, rasa słynąca ze swej żywiołowości i inteligencji. Swymi bystrymi oczami obserwował kolorową zabawkę, śmigającą od góry do dołu. W pewnym momencie, gdy zatrzymała się przed nim, wyciągnął swą umięśnioną łapkę w kierunku różnobarwnych paseczków, jednocześnie przechylając łebek. Zamarł w tej dumnej pozie łowcy na kilka chwil... Pozwalając mi zrobić zdjęcie.

^Maine coon

Powoli nasza "wyprawa" dobiegała końca. Po kilku okrążeniach wystawy i zakupie części kociego wyposażenia, uznałyśmy, że czas wracać. Jeszcze raz omiotłam ogromną halę spojrzeniem i myślami przemknęłam alejkami między mainkunami, ocicatami, bengalami i kotami burmskimi. Teraz mogę tylko rzec: to było wspaniałe doświadczenie.
***
Informacje
- Tekst i zdjęcia mojego autorstwa. Niestety nie udało mi się określić tożsamości niektórych kotów. Jeżeli na którejś fotografii ktoś rozpoznaje swojego kotka, prosiłabym o skontaktowanie się ze mną (Autorka/kontakt lub w komentarzu, pod postem) :).
- Następny wpis dotyczyć będzie już dzikiego kotowatego, najłagodniejszego z "dużych kotów" :).
- A tak patrząc w przyszłość... Niedługo postaram się rozpocząć dwa nowe działy: pierwszy o kocich wystawach (tak, tak iCate : D), drugi o fotografii.
Pozdrawiam!