poniedziałek, 18 czerwca 2012

28. Zjawa - zjawa w kociej skórze



Ta notka będzie troszeczkę inna niż pozostałe z serii "Kocie Profile", ponieważ przez kilka lat obserwacji Zjawa okazał się prawdziwą zjawą i informacji o nim jak na lekarstwo.


~*~
Kilka faktów
Imię: Zjawa
Płeć: Kocur/Samiec
Matka: Brak danych
Ojciec: Brak danych
Rasa: Dachowiec
Urodzony: Brak danych (być może nawet przed 2005 rokiem!)

Zmarł: Nie pokazuje się od roku 2011


~*~

Wśród krzewów, rosnących na podwórku moich kuzynek, zawsze można dostrzec coś ciekawego.
Dwoje złotych oczu, wpatrujących się w ciebie, czarny ogon oraz śnieżnobiała sylwetka. Magiczne stworzenie? Nie, to zwykły i pospolity dachowiec, o imieniu Zjawa... Zaraz, zaraz, czy taki znowu zwykły?
Opis ten może wydać się lekko naciągany, bo w rzeczywistości tego dużego kocura obserwować można jedynie z daleka, a bliskie spotkania są wielką rzadkością, to jednak jeśli już masz okazję spotkać tego kota - faktycznie, jego para oczu nie spuści z ciebie wzroku przez pierwsze minuty... 
Znakiem charakterystycznym Zjawy jest także plamka pod lewym uchem. Niedoświadczony obserwator tutejszych kotów (gdyby tacy byli...) może pomylić go z nieżyjącym już Łatkiem - bratem Burasi, jednak ten posiadał więcej ciemnych znaczeń na ciele.
Zjawa to mistrz skrytości, znikania oraz bycia niewidzialnym, jak z resztą łatwo domyślić się po jego imieniu. Przez kilka minut można na niego patrzeć, ale gdy odwrócimy wzrok na sekundę, już go nie ma.
Inną sprawą jest to, że potrafi hipnotyzować... No może prawie. Kiedyś znalazłam się właśnie w takiej ciekawej sytuacji. Było to dokładnie w lutym 2007 roku. Zima zapomniała, ze w Polsce powinien teraz trwać mroźny okres, więc przedwcześnie zawitała wiosna. 
Wyszłam na podwórko, aby obserwować koty, lecz żadnego nie zastałam. Miałam już wracać, ale wtem, sto metrów ode mnie, pojawił się potężnie zbudowany kocur. Nigdy wcześniej go nie widziałam. Myślałam, że ucieknie (uważałam go za zdziczałego), lecz ten ani drgnął. Stał i patrzył się w moje oczy hipnotyzującym wzrokiem. Nie poruszył się ani razu. Nie spuścił wzroku również ani na moment. Złote oczy z czarną, smukłą źrenicą były cały czas szeroko otwarte. Dopiero po jakiejś minucie, zwierzę drgnęło... i już go nie widziałam. 
Zjawa to jeden z najniezwyklejszych, wciąż skrywających wewnątrz siebie pewną magię, tutejszych kotów.
Mogłoby się wydawać, że jest tchórzem (ucieka przed człowiekiem), ale fakt, iż to on włada tutejszymi kotami, coś znaczy...
My nazwalibyśmy takie rządy totalitarnymi - jeden wódz, a do tego kontrolujący życie przede wszystkim kocurów.
Zjawa to stworzenie niezwykle waleczne. Wygrał większość swoich bójek w życiu. Teraz wystarczy, aby przeszedł obok swoich "towarzyszy", a każdy zwiewa w krzaki, w pole, gdziekolwiek, szczególnie jeśli został przyłapany na zakazanej czynności, na przykład odwiedzaniu kotek...
W ogóle, dlaczego Zjawa został ochrzczony tym imieniem? Opróćz swojej magicznej i "znikajacej" natury, zawdzięcza to pewnemu wydarzeniu i uczestniczącemu w nim "mruczkowi".
Jak wspominałam, większość tutejszych samców panicznie się go boi i omija szerokim łukiem. Jednak jeden młodzieniec postanowił się zbuntować. Być może, gdy przechodził obok króla, nie okazał Zjawie takiego szacunku, jakiego on się po nim spodziewał. I tak zaczęło się piekło. Zjawa ruszył na zadufanego w sobie przeciwnika, a ten widząc, że sprawy potoczyły się inaczej, niż planował, stchórzył i postanowił uciec. Wdrapał się na jedno z najwyższych drzew w okolicy (świerk bądź lipa), rosnące obok pola walki. Zjawa wcale nie musiał z nim walczyć, nie musiał wspinać się na owe drzewo, nie musiał go nawet gonić. Wystarczyła mała szarża, a rywal spędził około trzech dni na samym czubku świerka!
Tą niesamowitą legendę usłyszałam od moich kuzynek.
Dodano w 2012 roku:
Niestety od pewnego czasu, Zjawy już nie widuję... Być może czasy świetności tego, wręcz mistycznego, kota dobiegły końca? Jedno jest pewne - Zjawa pozostawił po sobie następcę - syna Puszka. Teraz to on kończy dzieło, zapoczątkowane przez jego ojca.

***
Informacje
- Notka z dnia 26.04.2010r., napisana na blogu Felidae (poprzednik Perfekcyjnych)
- Jako, że Zjawa to zjawa - nie posiadam dużej ilości fotografii tego kota, a tych, które tutaj prezentuję nie da się powiększyć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz