19 maja 2013r.
Osiemnastego i dziewiętnastego maja, w Warszawie, odbyła się Międzynarodowa Wystawa Kotów. Pierwszy raz miałam okazję być na wystawie zorganizowanej przez... TICA. Przywiązana do wystaw FIFe*, trochę nieufnie podchodziłam do tej organizacji felinologicznej. Jednak wieść o pojawieniu się kota egipskiego mau, tureckiej angory oraz Jungle, natychmiast rozwiała wszelkie wątpliwości. Dziewiętnastego maja, rano, już byłam w drodze.
Początkowo hala, w której odbywała się wystawa, wydawała się niezbyt duża... Jej centralne miejsce zajmowali wystawcy, natomiast boki przyozdobione były kolorowymi stoiskami, z wyjątkiem prawej strony od wejścia, gdzie znajdowało się pięć ringów.
Jednak ilość ras, odmian... Po prostu samych kotów była naprawdę imponująca. Jednocześnie działał tam rodzaj magii, gdyż o "przytłaczających tłumach" nie można było mówić (pomimo sporej liczby zwiedzających). Co prawda, wystarczyło, by hodowca wyjął swojego zwierzaka z klatki i nieco się z nim pobawił, by dookoła zgromadziły się małe dzieci, rodziny, pary... czy fotografowie.
^Mainkun
Mimo że pierwszą rasą, jaką zobaczyłam, były oczywiście Jungle, to jak na złość (czytaj - z wrażenia) nie udało mi się wykonać dobrego zdjęcia... Ruszyłam więc dalej. Kolejna piękność - piękny, duży rudzielec - maine coon, dostojnie wypoczywający na dnie klatki.
Następnie na mojej drodze stanął między innymi delikatny, biały, o lekko pokarbowanym futerku Devon Rex. Jego uwagę przykuwał ruch, gdzieś z boku wielkiej hali.
^Kociak brytyjski długowłosy
Każdy zna brytyjskiego krótkowłosego. Z wyglądu przypomina bardziej "maskotkę niedźwiadka", niż drapieżcę ogródkowego. Cóż więc powiedzieć o brytyjskim długowłosym, którego zjawisko "cielesnej puszystości" potęgował długi włos - jedyna różnica między nim, a krótkowłosym kuzynem. Tym razem zaprezentował się mi czekoladowy, młody okaz o niesamowicie puszystym futerku. Już zdradzał przyszły charakter, typowy dla rasy, dość niechętnie bawiąc się "piórkami na patyku".
^Rosyjski niebieski podczas zabawy
Rosyjski niebieski o wyrazistych, zielonych oczach oraz rozetowane Bengale - następne rasy, przy których zatrzymałam się na dłużej.
Smukły, niebieski "Rusek", jak określa się tę rasę potocznie, po początkowym zaprezentowaniu się, zaczął szaleć za zabawką. Natomiast dwa młode koty bengalskie wypoczywały w klatce, na hamaku, z czego jeden przyglądał się nam z ogromną ciekawością.
^Koteczka rasy Szkocki Fold
Po obejściu połowy wystawy, zatrzymałam się przy ringu.
Prezentowanie kotów przez TICA różni się od prezentacji przez inne stowarzyszenia (tą różnicą TICA bardzo się chlubi) - zwierzęta można oglądać z niewielkiej odległości.
Na hali przygotowane były nawet krzesła, które od stołu (gdzie koty walczyły o ocenę) oddzielała mała przestrzeń. To umożliwiło mi dogodne obserwacje rasowych piękności.
^Moje pierwsze zdjęcie egipskiego mau
Całe pięć ringów stanowiło dla mnie wyzwanie. Wiedząc, że moje upatrzone rasy kiedyś się pojawią*, musiałam mieć oczy szeroko otwarte.
Przewinęły się Ragdolle, bengalskie, gdzieś norweskie leśne... I wtedy pojawiła się Singapura - pierwszy raz zobaczyłam najmniejszą rasę kotów na żywo... Ale na tym nie koniec - zaraz na scenę wkroczyły egipskie mau - kolejna, zupełnie nowa dla mnie rasa. Dzięki uprzejmości Właścicielki, wykonałam pierwsze ujęcie (zaprezentowane na górze).
^Egipski mau pozujący do portretu.
Wkrótce, dzięki uprzejmości Pani Hodowczyni, zrobiłam zdjęcie także drugiemu okazowi egipskiego mau. Stojąc i obserwując wydarzenia z ringu, nawiedziła mnie myśl: czy to nie był ostatni raz, gdy fotografuję tę piękną rasę? W końcu przybyłam przede wszystkim dla niej. Przypominało to trochę ryzykowną grę - na co postawić, by nie stracić jedynej szansy? Czy więc skupić się na Singapurze, poczekać na angory, czy przejść się po hali - a może gdzieś właśnie pozowała do zdjęć jakaś rzadkość?
Odeszłam od ringu zaraz po drugim wystąpieniu kota singapurskiego. W pewnym momencie moje serce zabiło mocniej, a kroki stały się szybsze. On tam był - smukły, pełen życia, o dużych, ciemno obramowanych oczach, egipski mau. Wyglądał jak wyjęty z jakiejś starej ryciny - pomimo żywiołowości, czasami całkowicie zamierał w bezruchu i przypominał posąg egipskiej bogini Bastet.
^Polująca kotka Jungle
Po długiej sesji egipskich mau ponownie zrobiłam "ósemkę", prowadzona rzędem klatek, ale gdy moje oczy ujrzały ruch, tuż przy wejściu... Wiedziałam, że to oznacza tylko jedno - Jungle wyszły z kryjówki. Młoda kotka biegała w tą i z powrotem za kolorową zabaweczką. W przeciwieństwie do mau, nie opanowała umiejętności zamierania w bezruchu, co trochę utrudniło sfotografowanie jej. Chyba że właśnie czaiła się do skoku...
^Kotka brytyjska
Zrobiłam jeszcze kilka "rund" po całej hali. A to zahaczyłam o ring, a to wypatrzyłam prezentację jakiegoś kota... I tak, podziwiałam jeszcze maine coony, burmskie, brytyjskie oraz syberyjskie. Na ringach pojawiły się także: norweski leśny i Amerykański Curl.
Kiedy teraz wspominam tę wystawę, muszę przyznać, że już dawno nie przeżyłam czegoś podobnego. Dowodem są zdjęcia - całe pięć folderów na komputerze... Cóż, połączenie szeregu wspaniałych kotów i miłośnika fotografii nie mogło zakończyć się inaczej. Pozostaje mi czekać na kolejną imprezę TICA w Warszawie. A na zakończenie relacji prezentuję ostatnie ujęcie...
__________
*FIFe - międzynarodowa organizacja felinologiczna; zrzesza kluby i hodowle, ustala własne wzorce oraz organizuje wystawy; jak każda organizacja posiada własną listę zatwierdzonych ras, ich wzorce oraz sposób prezentacji i oceny kotów na wystawie.
*Każdy kot musiał "przejść" przez wszystkie pięć ringów. Jednak ja nie miałam czasu na długie wyczekiwanie.
***
Informacje
- Zmiana muzyki w podstronie "Blog z muzyką!". Tym razem coś letniego, idealnie wpasowującego się w gorącą i duszną pogodę. Zapraszam do czytania postów o egzotycznych kotach (i nie tylko!), słuchając utworu Thomasa Newmana, z filmu "Seria niefortunnych zdarzeń"!