poniedziałek, 20 sierpnia 2012

54. Kiedy drapieżca staje się ofiarą...


Świat przepełniony jest dziwnościami. Nie wielu z Was wie pewnie o nietypowych relacjach łączących dwa gatunki zwierząt - lamparta i pawiana. Pozornie, niby zgodnie z naturą, ten pierwszy ma zabijać i żywić się  drugim. Rzeczywistość bywa jednak bardziej przewrotna...

Odwieczna wojna
Posłuchaj: Hans Zimmer - Barbarian Horde
Jeśli ktoś czyta z tą muzyką, to polecam czytać wolniej ; ).
          Wyobraźmy sobie nieprzebrany ocean płowej, falującej trawy z pojedynczymi, większymi i mniejszymi, drzewiastymi wysepkami. Niepozorne, spokojne miejsce. Jednak to tam wkrótce miało rozegrać się dziwne i krwawe widowisko.
          Teren nie posiadał jednego właściciela. Nakładały się tu areały dwóch, groźnych zwierząt, w teorii drapieżnika i ofiary - lamparta oraz pawiana.
          Późne popołudnie. Zabójczy upał powoli zaczynał ustępować. Ptasi śpiew niósł się pośród wysokich, smukłych drzew. Na dnie tego niewielkiego lasku żerowały rude impale oraz ogromne stado pawianów. Rozpoczął się sezon na owoce. Tego wieczoru, w powietrzu dało się wyczuć nie tylko zapach roślinności, lecz również pewne napięcie. Złowroga atmosfera stopniowo rozlewała się, niczym rzeka wiosną, po najbliższej okolicy.
          Coś było nie tak. Coś tu nie pasowało. Uszy antylop obracały się nerwowo, jednak na próżno. Wszystko zdawało się być na swoim miejscu, jak zawsze...


           Ale nie było. W gęstwinie cieniutkich gałązek czaił się wielki, cętkowany kot - duch Afryki - samiec lamparta. Był młody, niedoświadczony, dopiero wkraczający w dorosłość, choć budowy mógłby mu pozazdrościć niejeden drapieżca. Obserwował rodzinę pawianów, w tym tamtejsze małe - delikatne, kruche stworzonka. Wolno ruszył z miejsca, pozostawiając wygnieciony ślad w trawie po osiemdziesięcio-kilogramowym cielsku. Z każdym krokiem był coraz bliżej. Ekscytacja i podniecenie narastały w nim, czekając na odpowiednią chwilę by wybuchnąć. Znajdował się już tylko kilkanaście metrów. Jeden, zduszony krzyk impali - lampart był w biegu. Napięte mięśnie tylnych łap rozluźniły się w skoku. Jego widok wprawiał w przerażenie każdego mieszkańca buszu, a cóż dopiero mówić o obrazku atakującego kota...  Impale natychmiast rzuciły się do panicznej ucieczki a melancholijny ptasi śpiew zastąpiły krzyki małp.
          Ma! Dopadł! Pawiany spłoszyły się. Jednym zaciśnięciem swych szczęk, pozbawił życia młodą małpkę. To koniec - pomyślał, ruszając w stronę krzaków. Nie wiedział jak ogromnie się mylił. W tym liczącym sobie ponad pięćdziesiąt osobników stadzie znajdowało się kilka potężnych, dorosłych samców. Dojrzały go. Zawróciły. Ruszyły na niego zdecydowanie i z całkowitą pewnością siebie. W biegu połyskiwały ich długie kły. Rozety na złotym futrze działały na nie niczym płachta na rozwścieczonego byka. Niedoświadczony lampart, widząc, iż małpy zbliżały się do niego z zawrotną prędkością, przywarł do ziemi i wyszczerzył swe kły, nie do końca uświadamiając sobie całą sytuację. Te jednak ani myślały się zatrzymać - to ostrzeżenie dodało im nowej siły. Łowca musiał uciekać. I wtedy to się stało - do "śmietanki" ze stada dołączyło kilka innych osobników. Lecz lampart doskonale zna ten teren - tu się urodził, dorastał i polował. Z jakiej racji więc te hałaśliwe małpy miałyby mieć nad nim przewagę? Niespodziewanie wyrosło przed nim kilkanaście bestii w przebraniu brunatnego pawiana. Okrążyły go. Lampart, widząc to, błyskawicznie wskoczył pod powalone drzewo. Zawsze pewne siebie oczy, teraz przybrały dziki wyraz. Na widok kłów samców, strach przeszedł go od nosa po czubek ogona. Pawiany wyczuły to. Nie było ucieczki. I nagle ten potężny kot przeistoczył się w bezbronne zwierzątko, którego życie zależało już tylko od kilku wielkich małp. A one skakały wokół niego, jakby wykonując taniec bojowy... lub ostateczny.
          Musiało do tego dojść - do pierwszego zranienia, a wtedy poszło już szybko. Ciało groźnej pantery, której boi się cały busz, okazało się być delikatne i pruło się niczym chustka, przedziurawiana nożycami - długimi kłami małp. Drapieżca miotał się, warczał, gryzł... Na próżno. Każde uderzenie łapy gubiło się gdzieś w przestrzeni. One wiedziały, co stanie się zaraz - dosłownie za parę chwil. Wszyscy to wiedzieli. To nie mogło skończyć się inaczej. Kiedy siły i wola walki opuściły cętkowanego drapieżcę, a czerwona krew spływała na wysuszony piasek, małpy zostawiły go. Kryjówka pod zwalonym drzewem okazała się być przekleństwem i miejscem ostatniego spoczynku kota. Nadal nie mógł pojąć, jakim cudem udało im się dostać w swe kły tak zwinne i przebiegłe stworzenie, jak lampart. Przerażający ból przeszedł jego konające ciało. I wtedy przyznał sobie rację - właśnie popełnił błąd swojego życia.



Przedstawienie bohaterów
Po kliknięciu na opis zwierzęcia zobaczysz mapkę występowania.
Lampart (pantera, leopard) - niezależny samotnik, który dzięki swojej inteligencji potrafi radzić sobie w wielu sytuacjach. Nie szuka towarzystwa, nie współpracuje z innymi. Oportunista. Poluje na wszystko, co zdoła powalić i zabić. Stara się być niewidzialny. Duch afrykański. Dzięki swoim rozetkom potrafi osiągnąć "niewidzialność". Nie boi się nocnych przechadzek, a dzięki błonie odblaskowej umiejscowionej w oczach, widzi w, nieprzebranych dla innych, ciemnościach. To właśnie wtedy najczęściej rusza na łowy. Wbrew pozorom, nie poluje często na pawiany - chyba, że nadarzy się okazja lub na zegarze wybije północ... Jest niezwykle inteligentny i przebiegły, niektórzy także sądzą, że mściwy. Ponadto posiada najrozleglejszy zasięg ze wszystkich wielkich kotów. 

Pawian - jest kilka gatunków pawianów - z lampartami styczność mają jedynie: pawian czakma, pawian masajski, dżelada, a także pawian anubis i prawdopodobnie jeszcze pawian płaszczowy* (na zdjęciu). U wszystkich gatunków wyraźnie zaznaczony jest dymorfizm płciowy (różnica między samcem a samicą), szczególnie w postaci wielkości. U pawiana płaszczowego "płeć brzydka" (w tym przypadku tylko w teorii!) wyróżnia się posiadaniem gęstej, srebrno-szarej grzywy. Z reguły są zwierzętami żywiącymi się roślinami, ewentualnie bezkręgowcami i małymi kręgowcami, choć samce potrafią porwać i zabić np. młode gazele (wyjątek: dżelada jest w pełni roślinożerna). Małpie tej nie można odmówić inteligencji, sprytu i przebiegłości.

Wyjątki od reguły - czyli ile jest w stanie zdziałać inteligencja?
Samce pawianów w grupie potrafią zabić nawet dorosłego kota. Ich taktyka polega na zapędzeniu go w ślepy zaułek, co z resztą przedstawiłam właśnie w opowiadaniu. Jednak nie zawsze jest tak, że lampart ginie w pawianich kłach. Problem jest głębszy, ponieważ w tej wojnie ściera się dwoje mistrzów przebiegłości.
Pantera jest zwierzęciem piekielnie inteligentnym, potrafiącym wykorzystywać nowatorskie sposoby, by zdobyć pożywienie lub... ujść z życiem.
Czytałam pewną relację. Według niej, atakowana lamparcica udawała martwą przez ponad dwie godziny! W ten sposób przeczekała najgorsze i reagujące na ruch czy żywotność pawiany w końcu zostawiły ją.
Samce leopardów są w lepszej sytuacji - o wiele większe, od swych partnerek, łatwiej jest im się bronić przed intruzami. Jednak kot, który okazuje strach lub nie potrafi sprawnie i szybko wycofać się w odpowiednim momencie również może mieć problem. Tutaj działają bowiem stare, psychologiczne zasady...
Niektóre samce są na tyle sprytne i pewne siebie, że nie okazują strachu swoim prześladowcom. Ignorowanie, odejście w drugi kierunek i wreszcie przejście do życia codziennego stanowi najlepszy sposób na wyjście z opresji. U pawianów następuje stan "zbaranienia" - no bo jak to, by kot się ich nie bał? Coś tu nie gra!
Okazana siła powstrzymuje atak, który na pewno nastąpiłby, gdyby na jej miejscu był lęk.
Co do łowów lampartów na pawiany, to koty te "wycwaniły się" i polowania przeprowadzają pod osłoną nocy. Wtedy to słabowidzące pawiany ogarnia przerażenie.

__________
*Według mapek tylko w niektórych miejscach pokrywają się zasięgi występowania pawiana płaszczowego i lamparta; jednak w mapce o wielkim kocie stwierdzono, że lampart występuje tam fragmentarycznie.
***
Bibliografia
- Aby wymyślić to krótkie opowiadanie (+ jeszcze temat "Wyjątki od reguły..."), podpierałam się dwoma źródłami:
po pierwsze: filmem "Okiem lamparta" D. i B. Joubertów
po drugie: tą relacją
po trecie: filmem "Lampart - agent ciemności" Davida Attenborough
- Informacje o pawianach:
Wikipedia/Pawian (+teksty o poszczególnych gatunkach)

***

Wolfgang-Amadeusz to rozkręcający się blog o muzyce... Klasycznej. I bynajmniej nie jest to strona tylko dla miłośników Mozarta, Chopina czy Beethovena. Jeśli kiedykolwiek zadałeś sobie pytanie: "jak słuchać muzyki klasycznej?"  i nie byłeś pewny swojej odpowiedzi - tam możesz ją uzyskać; lub jeżeli intrygowały czy przerażały (znam takie osoby...) Cię nuty albo klucze, bądź ciekawiło Cię czym jest i jak rozłożona jest orkiestra - nie czekaj, bo tam Twoje wątpliwości zostaną rozwiane! Tak więc, jeśli szukasz czegoś głębszego i jednocześnie często niespotykanego w blogowym światku - Wolfgang-Amadeusz jest właśnie dla Ciebie...
***
Informacje
- Ogłoszenie: Jutro, po południu, wyjeżdżam - udaję się na wieś. Prawdopodobnie pojawią się w tym czasie jeszcze 2 posty, chociaż przez to, iż będę mieć ograniczony dostęp do internetu, nie oczekujcie ode mnie obecności non stop. Obiecuję, że gdy wrócę wszelkiej maści zaległości nadrobię!
- Ja się przejmuje zdjęciami pawianów, a nie wiem, czy wiecie - na lamparcich fotografiach widnieje podgatunek... chiński : P. Niestety afrykańskiego jeszcze nie miałam okazji podziwiać a tym bardziej fotografować...
Z informacji: pracuję nad nowym szablonem, ale chyba wszystko w łeb wzięło... Trzeba będzie chyba jeszcze poczekać...
- Tekst i zdjęcia mojego autorstwa. Sama akacja wymyślona, choć podobne obrazki mogą rozgrywać się i na afrykańskiej sawannie - w bibliografii są źródła, na których się opierałam. Fotografie wykonałam w łódzkim (lampart) i warszawskim (pawian) ZOO.
Do napisania!

20 komentarzy:

  1. Kurcze, Twój blog jest naprawdę jedyny w swoim rodzaju, uwielbiam Twój styl pisania i opowiadania, nie znoszę blogów, które podają jedynie suche informacje, przekopiowane z różnych stron, nawet jeśli to interesujące ciekawostki, to to mnie po prostu odrzuca. A Ty wymyślasz całą niezwykle realistyczną porządną, poprawną stylistycznie historię i to jest naprawdę ciekawe. No i zdjęcia jak zwykle świetne ;) Abricot (mirtillo-gatto)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję bardzo! :)) Strasznie miło jest czytać takie słowa, szczególnie dlatego, iż dzięki właśnie takim komentarzom wiem, że zmierzam w dobrym kierunku. :D
      Dziękuję jeszcze raz!
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Aaa i jeszcze zapomniałam dodać że u mnie nn (mirtillo-gatto.blog.onet.pl) Pozdrawiam, Abricot

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dzięki, w przygotowaniu fotonotka o Timonie i Pańci ;).

      Usuń
  4. No i oczywiście ParanoJa miała post przeczytać, leżąc w łóżku i co zrobiła? Zasnęła, a jakże!
    Więc nadrabiam teraz: szczęka mi opadła, kiedy czytałam. Masz niesamowity, idealny wręcz styl, powinnaś być redaktorką/dziennikarką/pisarką, albo kimś innym, kto zarabia pisząc, a po kilku latach cała Twoja rodzina będzie jeździła Mercedesami. :DD
    Jesteś kochana z tą reklamą!!! Przesyłam Ci za nią milion buziaków! Ja też postaram się zrobić coś takiego, dzięki Tobie zdobyłam nową Czytelniczkę - wyżej podpisaną Abricot z Mirtillo Gattto! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, oj tam!
      Dziękuuuuję za te podbudowujące słowa :D! Któż to wie? Myślałam nad dziennikarstwem (założę własne pismo o kotach :D) i może uda mi się kiedyś wydać książkę o przygodach wiejskich kotów? ;D
      Och, jakbym miała to przemilczeć, że tak to określę? Początki są najtrudniejsze i trzeba się wspierać :). Ja Ci dziękuję, iż zareklamowałaś mnie u siebie :)). I cieszę się razem z Tobą!

      Usuń
  5. Nowy u mnie post! :D

    wolfgang-amadeusz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj! :)

    Jaki piękny szablon! Wspaniale dopasowany do Perfekcyjnych. :) A zdjęcia... brak słów! Są po prostu niesamowite, świetnie oddają piękno natury.
    Co do notki- i tutaj szczerze- zaskoczyłaś nas! To jest nie do opisania! Żeby pawiany potrafiły pokonać lamparta? I to w tak sprytny sposób... Cudowne opowiadanie. Podziw! Aż trudno uwierzyć że napisałaś je sama. Walka jaka toczy się pomiędzy lampartem a pawianami, zadziwia. Można powiedzieć że to jest coś w rodzaju- "coś za coś". Lampart zabił małego pawiana, pawiany zabiły lamparta. ;)

    Pozdrawiamy! [zwierzak-to-przyjaciel] z-t-p.xx.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie :D!
      Ach, szablon - szczerze mówiąc, to jestem wkurzona, bo tylko u mnie wyświetla się on właściwie. Nie mam pomysłu na wytłumaczenie niewytłumaczalnego -.-...
      Tak, to dziwne, ale nikt nie mówił, że świat jest normalny :P.
      Dobrze to określiłyście - zasada "coś za coś" działa tu wyjątkowo często, chociaż bywa i tak, że pawiany atakują lamparty, od tak, jeśli zbliżą się do stada rodzinnego.
      Naprawdę bardzo mi miło, dzięki jeszcze raz :D!
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. To było GENIALNE. Twój styl jest wspaniały, lekki i przyjemny. To opowiadanie było pełne napięcia, a podkład muzyczny tylko go spotęgował. Nie mogę się doczekać kolejnej notki.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, dziękuję :)). Ogromnie się cieszę, że post się podobał! No i że podkład muzyczny się przydał :DDD.

      Usuń
  8. Ptasia jak zwykle spóźniona - ta łatka chyba szybko ode mnie nie odpadnie :D
    Na początku serdecznie gratuluję Ci tak ślicznej stronki - muszę przyznać, że Twój wybór związany z przeniesieniem Felida był jak najbardziej udany.
    Przyznam, że też próbowałam coś znaleźć dla mojego bloga. Założyłam konto na blog.pl i blogspot.pl - ale moje możliwości intelektualne, że tak to ujmę, nie pozwoliły mi jeszcze rozpracować możliwości tych portali :)Więc, póki co zostaję na Onecie.

    Teraz bardzo dziękuję za miłe słowa na moim blogu :)

    A co do notki, którą właśnie komentuję, jestem pod wrażeniem. Podziałałaś na wyobraźnię, oj podziałałaś. Jesteś naprawdę wspaniałą osobą z wieloma talentami :) Czekamy na kolejne opowiadania o życiu codziennym, o ewenementach kociego świata. Czekamy i to z zapartym tchem ;]

    Teraz trochę na temat Twojego niemalże prehistorycznego już komentarza. zacznę może od odstrzałów - czy kotów, ptaków, psów czy innych zwierząt jestem zdecydowanie przeciw. A co do sterylizacji kotów na większą skalę jestem całkowicie za. Tylko jak to zrobić? Petycje do władz miast? Może gdzieś wyżej? Nie wiem, ale problem widać w każdej miejscowości, na niemalże każdej ulicy. Ludzka bezmyślność jest wszędzie.

    Z uwagi głównie na moje ulubione długaśne posty (najczęściej są Twojego autorstwa) spróbuję wytrwać na boćku tyle, by pisać cały rok szkolny regularnie. Postaram się, tylko tyle mogę obiecać :)

    Jutro na boćku pojawi się nowa notka, na którą już dziś zapraszam. Serdecznie Cię zapraszam również na bloga razem-pomagajmy, tam nowa notka dziś zawitała (co do tego bloga, jeśli masz ochotę dołącz do grupy na nk : http://nk.pl/#grupy/417837?referer=sch_msp).

    Pozdrawiam Cię cieplutko Nevo ;*
    Ptasia

    PS I oczywiście wybacz, za tak potężnych rozmiarów post.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, to mamy coś wspólnego :P. No, ja jeszcze dużo obiecuję...

      Dziękuję! Ach, blogspot na pierwszy rzut oka jest dziwny, ale myślę, że i Ty szybko byś się przestawiła ;). Ja też nie odkryłam jeszcze wszystkich jego funkcji, lecz przynajmniej jest jakieś zajęcie :P. A onet i tak już niedługo nie będzie tym onetem, wszak i on ma się zmienić...

      Nie ma za co :)).

      Dzięęękuuuję bardzo! Czuję się naprawdę niezwykle szczęśliwa, czytając tak pozytywne opinie... Ach, niedługo może coś się pojawi (zdradzę, że o lwach ;), jednak najpierw ogarnianie materiału z ostatnich dni - wyjazdu na wieś, wypraw różnego rodzaju... Dużo tego :P.

      Co do odstrzałów, jak już wspominałam, byłam ostatnio na wsi i będę szczera - jestem za odstrzałem, przynajmniej psów większej/potężniejszej budowy, bo nie oszukujmy się - pies sprawdza się raczej w roli towarzysza, niż "nowego wilka"; z takich zdziczałych zwierząt niestety dużo nie będzie :((. Zdarzają się pogryzienia, ataki na dziką zwierzynę...
      Ale to bardzo trudna sprawa. Bo sterylizacja tutaj dużo nie zdziała - ludzie wciąż wyrzucają nowe osobniki, a one dziczeją. Pamiętam, jak jeden taki pies wywrócił mnie, jak byłam na rolkach, nie wyobrażam sobie tego, jakbym była sama...
      Musiałoby się coś zmienić w umysłach ludzkich.

      Co do sterylizacji, moim zdaniem brakuje jej szczególnie na wsiach - w miastach i tak większość ludzi, która bierze pod opiekę nowego towarzysza, stać na ten zabieg (gorzej z miejskimi porzuconymi zwierzętami), natomiast na wsi nie. Z resztą mało osób interesuje los zwierząt. Dochodzi do tego, że przez niemożność zapewnienia odpowiednich warunków, młode kocięta są zabijane, np. poprzez zakopywanie. Och tak, ludzka bezmyślność jest wszędzie...

      Ja też lubię długo pisać xd (przykład - ta odpowiedź). Długaśne posty są spoko! Mam nadzieję, że uda Ci się! To w takim razie, ja też sobie stawiam taki cel - ciekawe, co z niego wyjdzie? ;)
      Nie zawsze jestem aktywna komentarzowo, ale staram się być na bieżąco ;).
      Niestety, nie mam konta na nk... :<
      Zajrzę w wolnej chwili, aby wyrazić kolejną, mocno rozbudowaną opinię :P. Na razie przygotowuje się psychicznie do pierwszego dnia w liceum... Brrr...
      Również pozdrawiam! :** I życzę wytrwałości!

      PS: Wybaczam :D. Ja też przepraszam...
      PS2: Pożyczyłam sobie rozwiązanie spacjowe z Twojego komentarza :P.

      Usuń
  9. Heej :D Cieszę się, że blog się rozkręca, zaskoczył mnnie Twój wybór tematyki na drugiego bloga. Ja mam z muzyką klasyczną do czynienia na codzień i ją kocham oraz nie zamierzam opuścić i zaraz z chęcią zajrzę na niego :))
    Wygląd bloga jest po prostu super, widzę, że blogspot ma duże możliwości ;)
    Na razie zapraszam na nową notkę i mam nadzieję, że dalej się informujemy.
    /capriola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, miło to czytać :D!
      Wygląd, jak wygląd - parę osób już go chwaliło, więc nie wiem, jaka wersja szablonu się u nich wyświetla :P. U mnie są dwie - albo wycinek 1/4 szablonu albo całość + niebieskie tło... Szkoda gadać. Ale dziękuję xd!
      Ok, zajrzę, zajrzę ;)). Oczywiście!
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. PS: Ten blog to nie mój. Autorką jest ParanoJa, z dawnego Mruczando ;).

      Usuń
  10. Hej. :* Nie masz za co przepraszać. Nie każdy może przebywać na blogu codziennie, a że akurat Twoja nieobecność zlała się z same wiemy z czym, to nic na to nie poradzimy. Ważne, że napisałaś, co bardzo doceniam i dziekuję za wsparcie! ;** Szkoda, że felidae nie będzie funkcjonował, bo przypomina mi wiele fajnych chwil spędzonych na blogu z Tobą, ale teraz jesteś tu, więc to się liczy! <3
    Piękne zdjęcia, piękny szablon!!!!! Zakochałam się w nim. // German-Sheepdog

    OdpowiedzUsuń
  11. I czekam na Twoje namiary na facebooka! :) //German-Sheepdog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogłabym przejść obok tej sprawy obojętnie. I nie ma za co :). Kiedy znów coś się wydarzy, zakładam coś pozytywnego ;), postaram się być "na czas" :D.
      Ach, mnie też - to były wspaniałe chwile :D. Mnie też dziwnie jest je żegnać z tą przeszłością, ale mam nadzieję, że i tu się coś rozkręci ;).
      I dziękuję za miłe słowa :D. Szablon... Ach, jedni go widzą pięknie, ja niekoniecznie xd. Mnie szczerze mówiąc, trochę przeraża ;).

      Usuń